czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 7

 Alice nadal nie czuła się najlepiej. Tego dnia nie poszła do szkoły, a leżała w łóżku zakryta po szyję kołdrą z gorączką. Co chwila popijała gorącej herbaty i grała na komórce. Zastanawiała się, co dzieje się aktualnie w szkole. Pewnie są przygotowania i robienie ozdób do dyskoteki, która miała się dzisiaj odbyć.
 Cały czas dziewczynę dręczyły myśli. Miała poczucie winy, że odmówiła Ivanowi wyjścia. W gruncie rzeczy bardzo chciałaby z nim pójść. Był jej przyjacielem. Przy nim zawsze czuła się szczęśliwa.
 Wstała z łóżka i podeszła do okna. Rozchyliła je, by odetchnąć świeżym powietrzem. Miała piękny widok na góry. Przechyliła głowę i spojrzała na zegarek umieszczony na jej nadgarstku. Wskazywał 14, teraz miałaby matematykę. Uśmiechnęła się, bo nie lubiła tego przedmiotu i chociaż to poprawiło jej humor. Następnie sięgnęła po komórkę i napisała sms'a do Charlotte, że nie będzie jej na próbie.
                  ~
 Ivan w tym czasie siedział na lekcji geografii i rozmyślał, czy iść, czy nie iść na zabawę wieczorem. Lubił tańczyć, ale tego dnia chciał bawić się z Alice, a wyszło, jak wyszło. Jeszcze zadręczał się, że to jego wina, lecz tak na prawdę dziewczyna już od pewnego czasu niewyraźnie się czuła. To, że nie było jej w szkole, zmartwiło go jeszcze bardziej, bo przyjaciółka nie lubiła opuszczać lekcji.
 Gdy zadzwonił dzwonek podszedł do swojego przyjaciela z równoległej klasy, Olafa.
-Idziesz dzisiaj na potańcówkę? -spytał.
-Chyba tak, mam nadzieję, że potańczę z jakimiś fajnymi dziewczynami! -roześmiał się brązowowłosy. -A ty?
Nastała krótka cisza. Ivan podrapał się po głowie.
-Mam inne plany -zadecydował właśnie w tym momencie. Zadowolony uśmiechnął się sam do siebie.
 Zaraz po szkole wrócił do domu i zjadł szybko obiad. Złapał płytę zespołu Arctic Monkeys, spryskał się perfumami i wyszedł. Po drodze wstąpił jeszcze do kwiaciarni i kupił pięknego, czerwonego tulipana.
 Zadzwonił pod drzwi Alice. Zaskoczona szatynka otworzyła mu drzwi i powitała go uśmiechem. Troszeczkę się zawstydziła, bo miała na sobie luźne dresy i za dużą koszulkę.
-Poczekaj chwilkę, przebiorę się! -powiedziała cała czerwona i zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
 Blondyn czekał w salonie, lecz po chwili dodał:
-Ubierz sukienkę!
Dziewczyna uchyliła drzwi.
-Sukienkę?
 Ivan podszedł do niej i oparł się o ścianę.
-Nie mogłaś pójść na dyskotekę, to dyskoteka przyszła do ciebie -uśmiechnął się pokazując śnieżnobiałe zęby.
 Zdziwiona spełniła jego prośbę i ubrała na siebie miętową sukienkę z kołnierzykiem oraz przeczesała włosy. Nie spodziewała się takiego obrotu sytuacji, lecz była bardzo podekscytowana i szczęśliwa.
 Znów wychyliła się i machnęła w jego stronę, oznajmiając, że już jest gotowa. Ivan wszedł i położył płytę na wieży. Podszedł do dziewczyny i wręczył jej tulipana.
-Kupiłbym ci różowy kwiat lotosu, ale nie było.
 Włączył wieżę i przybliżył się do Alice, po czym obydwoje tańczyli w rytm muzyki.





~~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
Zostaw coś po sobie, jeśli go przeczytałeś. ;)

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 6

 Po smacznej kawie i cieście nastolatkowie wyszli z kawiarni. Na dworze ściemniło się trochę i zaczynały się zapalać latarnie. Jesień nadchodziła małymi krokami, co było czuć po temperaturze. Chłopak rozejrzał się, po czym nałożył Alice kaptur.
-Zmarzniesz -argumentował.
Dziewczyna pokręciła głową, wspięła się na palcach i zrobiła to samo. Ivan roześmiał się, po czym dotknął jej dłoni.
-Zimne.
-Prawie zawsze mam zimne ręce -odparła Alice.
-To niedobrze, wiesz, co to poprawi? -zapytał blondyn, po czym zaczął biec. -Wyścig do fontanny!
Zdezorientowana szatynka również zaczęła biec, coraz to szybciej, żeby dogonić przyjaciela. Czuła, że boli ją gardło, ale nie mogła przegrać. Kiedy fontanna była coraz bliżej, jeszcze bardziej przyśpieszyła, dzięki czemu wyprzedziła Ivana i dotknęła pierwsza fontanny. Oddychała głośno, podpierając się o mur.
-Szybko biegasz -powiedział chłopak, łapiąc szybko oddech.
-Moje gardło... -czarnowłosa usiadła, łapiąc się za szyję.
Ivan zbladł. Uświadomił sobie, że jego plan nie był taki genialny, jaki miał być. Usiadł przy Alice i oparł głowę o ręce.
-Jestem głupi.
-Gratuluję odkrycia -roześmiała się, po czym szybko tego pożałowała i zaczęła kaszleć.
-Jeny, przepraszam! Przeze mnie będziesz teraz chora...
-Nie martw się -puknęła go swoim ramieniem, dodając mu otuchy.
Licealiści wstali, po czym wrócili do swoich domów.
                                                                          ~
 Następnego dnia Alice źle się czuła, lecz i tak poszła do szkoły. Nie mogła się doczekać zajęć teatralnych, bo miał być już podział ról do pierwszego występu. Dziewczyna nie denerwowała się już tak jak na przesłuchaniu. Również miała nauczyć się pewnego tekstu na pamięć, ale był on krótszy i łatwiejszy. Od rana leczyła się tabletkami do ssania na ból gardła, do tego bolała ją jeszcze głowa. Czarnowłosa nie widziała się tego dnia jeszcze z Ivanem, ponieważ pojechał na zawody.
Z zadowoleniem przekroczyła próg sali od kółka teatralnego. Od razu usiadła obok niedawno poznanej koleżanki o kasztanowych włosach i zielonych oczach.
-Cześć Charlotte!- przywitała się z uśmiechem.
-Hej!- odwzajemniła uśmiech. -Umiesz tekst?
-Jasne -powiedziała Alice, w jej głosie słychać było chrypę.
Charlotte westchnęła.
-Możesz mieć gorszą rolę przez ten głos...
Szatynka wzruszyła ramionami.
Po dzwonku na lekcje wszedł nauczyciel prowadzący kółko. Przywitał się z całą grupą, liczącą dziesięć osób. Następnie odbyło się przesłuchanie.
Niestety koleżanka miała rację, przez problemy z głosem Alice nie dostała głównej roli w spektaklu, lecz jedną z istotnych. Szczęście dopisało Charlotte.
-Gratuluję Śnieżki! -powiedziała z entuzjazmem czarnowłosa, podchodząc do dziewczyny.
-A ja gratuluje tobie Czarownicy! Już nie mogę się doczekać, by spróbować jabłko od ciebie -zaśmiała się zielonooka.
Po ustaleniu ról, wszyscy dostali scenariusz i zrobiono mówioną próbę. Przestawienie zapowiadało się fajnie, ponieważ "Królewna Śnieżka" miała być uwspółcześniona. Czarownica- macocha oprócz ciągłego przeglądania się w lustrze miała jeszcze co chwila robić sobie selfie. Natomiast myśliwy zamiast sztyletu, czy siekiery miał pistolet.
 Po zajęciach Alice poszła do domu, gdzie przy bramie zastała Ivana.
-Co ty tutaj robisz? -zapytała, przyspieszając kroku.
-Jak widać, przyszedłem do ciebie, spytać się, jak się czujesz.
Dziewczyna kaszlnęła.
-Jak widać, nie najlepiej -droczyła się z przyjacielem.
-Powiesz mi kiedyś, w jakim przedstawieniu będziesz grać i kogo?- blondyn spojrzał zza grzywki na Alice.
-Kiedyś -uśmiechnęła się dziewczyna, otwierając furtkę. -Wchodzisz?
-Mogę?
-Nie -zaśmiała się, po czym weszła z Ivanem do domu.
 Weszli do pokoju dziewczyny. Brązowooki od razu zwrócił uwagę na półkę z komiksami i przeglądał dane tomy. Pokój był koloru purpurowego z białym sufitem i meblami.
-Jak poszło na zawodach? - szatynka usiadła przy biurku i odłożyła torbę.
-Świetnie, wygraliśmy 3:1 -uśmiechnął się i również podszedł do biurka. -Przyszedłem do ciebie, z pytaniem, czy pójdziesz ze mną jutro na dyskotekę szkolną.
Dziewczyna zbladła. Nie oczekiwała na takie pytanie.
-Chętnie bym poszła, ale źle się czuję i myślę, że jutro nie będzie lepiej, przepraszam.
Pokiwał głową.
-Nic się nie stało.





~~~~
Trochę się spóźniam, przepraszam. Ostatnio miałam masę nauki, lecz postaram się pisać na zapas, by chociaż raz na dwa, trzy tygodnie wstawiać rozdział. ;)
Zachęcam do komentowania po przeczytaniu, bo to bardzo motywuje. c: