niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 4

  Słońce postanowiło mocno grzać. Mimo wysokiej temperatury Alice bawiła się świetnie. W końcu zapomniała o tym, że nie była lubiana. Pasowało jej męskie towarzystwo. Chłopacy byli zupełnie inni, niż dziewczyny. Otwarci, pełni humoru, szczerzy.
 Małe kamyczki z murawy wleciały jej do butów. Nie zwróciła nawet na to uwagi. Była cały czas uśmiechnięta, bo udawało jej się strzelić do bramki, której bronił podobno jeden z najlepszych bramkarzy w szkole. Wszystko dzięki świetnemu podaniu Ivana, ale to szczegół. Po golu przybili sobie piątkę i wrócili do gry.
 Po godzinie mecz się skończył. Wszyscy byli spoceni, ale zadowoleni. Podawali sobie butelki z wodą.
-Świetnie ci poszło- powiedział z uśmiechem Ivan, podając butelkę Alice.
-Dziękuję...- wzięła łyka.
 Wszystkiemu przyglądał się Olaf.
-Może jutro powtórka?- zapytał.
Dziewczyna ze smutkiem pokręciła głową.
-Nie mogę, mam angielski.
We trójkę westchnęli, po czym zaśmiali się.
-Czy ja też jestem taka czerwona jak wy?!- zaśmiała się niebieskooka, migocząc rozśmianymi oczyma.
Ivan przejechał ręką po złocistych włosach, nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Sięgnął po plecak i wyjął z niego komiks.
-Zapomniałbym. Wiesz, że...
-Tylko mi nie spoileruj!- puknęła go lekko w ramię, chowając tomik do swojej torby.
Brązowowłosy Olaf wstał, strzepując kuleczki z kolan.
-Na mnie już pora...
-Ja też już pójdę- dziewczyna również wstała.
Ivan pokręcił głową.
-A ja mam inne wyjście?
  Trójka znajomych wyszła z boiska. Szli nieopodal lasu, gdzie słychać było piękne koncerty ptaków. Lekki wiatr kołysał liście, które również wydawały miłe dla uszu dźwięki.
-Wybieracie się na dyskotekę?-spytał Ivan.
Alice przystanęła. Nic nie wiedziała o zabawie. Może to przez jej nieuwagę i roztargnienie?
-Jest jakaś dyskoteka?- rozejrzała się ze zdziwieniem po twarzach kolegów.
Kiwnęli głowami i zaśmiali się.
-Dobra, ja teraz skręcam. Do jutra!- pomachał Olaf.
Pomachali oddalającemu się koledze i wrócili do rozmowy.
Dziewczyna odgarniając czarny kosmyk włosów z twarzy i sięgnęła ze swojej torby kartkę z tekstem.
-Co to?- Ivan od razu wyrwał zawartość z jej rąk.
Przejechał szybko po tekście i uśmiechnął się.
-Mów.
Alice pokręciła przecząco głową.
-Jeszcze nie umiem do końca tej roli na pamięć.
-Ja nawet potrafię niektóre teksty z "Romea i Julii"!- oburzył się brązowooki.
Wskazał palcem pobliską ławkę i powiedział dziewczynie, żeby na niej ustała.
-Nabijasz się ze mnie?!
Uśmiechnął się pod nosem i podał rękę dziewczynie, by wskoczyła na ławkę.
Zaczęła mówić drżącym głosem, lecz po chwili mówiła coraz pewniej.
-"Pomimo niezgody naszych ojców Teraz wygrywa wszechmocna miłość!Nie pytaj mnie, dlaczego tak właśnie czuję...Kocham mojego Romeo!"  - zakończyła trzecią zwrotkę.


5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, a ty świetnie piszesz! Dzięki Tobie się przemogłam i też coś wrzucę. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! c;
      W takim razie czekam na notkę. :3

      Usuń
  2. Jejkuś, ja tak kocham to opowiadanie! T.T Świetnie Ci wychodzi pisanie!
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tak strasznie ciekawa, co wydarzy się w następnym rozdziale! ^w^ Super, czekam na ciąg dalszy! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Teksty z Romea i Juli :D Aż mi się przypomniało jak mi było ciężko się ich nauczyć.
    Wspaniały rozdział, aż czułam że słucham i przy tej ławce ;)
    musze nadrobić i przeczytać poprzednie :)
    pozdrawiam cieplutko myszko ;*
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń